niedziela, 21 sierpnia 2011

osmętnica

Niebywałe zupełnie, że wpadłam na ten szalony pomysł: zostania blogowym pismakiem, w przerwie od zajmowania się innymi rzeczami równie nieistotnymi. Po części z obawy przed wylewaniem z siebie pokładów własnej zajesieniałości na twitterze, na którym spędzam większą część czasu, którego nie poświęcam samodoskonaleniu-przez-samobiczowanie vel zadaniom z matematyki rozszerzonej, idiotce niemyślącej logicznie, przyznajcie, musi przychodzić to trudno.

Będą tu moje myśli przefiltrowane przez bibułkę gombrowiczowsko-witkiewiczowską, innych filtrów zdradzać nie będę, co wnikliwsi przejrzą mnie od razu.
Jako radykalniejąca z wiekiem abstrakcjonistka wierzę, że ktoś przebrnie chociaż przez pierwszy akapit.
Przy tym całym zwątpieniu w siebie, zdarza mi się wierzyć w Polskę i że coś w niej dla niej można zrobić. Neopatriotyzm racjonalny. Choć może nieracjonalny, patrząc na naszą politykę (vide dzisiejsza konwencja SLD, wczorajsze wynurzenia prezesa i przedwczorajsze kłótnie w sejmowej rodzinie, tfutfu).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz