poniedziałek, 22 sierpnia 2011

niespodziewanie à rebours


(tu powinien być link bądź video, ale coś nie wyszło)

Nosowska dumnie zajmuje u mnie pierwszą pozycję w słuchanych, na nową płytę czekałam z tym większym zniecierpliwieniem, że ostatnio mało co trafia w mój muzyczny gust.
Przed chwilą odsłuchałam nowego utworu, promującego wrześniowy album... O ile kiedyś metaforyka bulimiczna była podawana w bardziej zawoalowanej wersji (patrz Poli D.N.O., Znów płakałam), to teraz samo nikt nie ma złudzeń, co do fiksacji tematycznej podmiotu. Plus Kasia poszła w delikatny turpizm, ew. daleko posunięty naturalizm.
Wrażenia na mnie niestety nie zrobiła, ceniłam ją za nieco bardziej wyszukane środki wyrazu artystycznego, ale czekam na resztę.

niedziela, 21 sierpnia 2011

osmętnica

Niebywałe zupełnie, że wpadłam na ten szalony pomysł: zostania blogowym pismakiem, w przerwie od zajmowania się innymi rzeczami równie nieistotnymi. Po części z obawy przed wylewaniem z siebie pokładów własnej zajesieniałości na twitterze, na którym spędzam większą część czasu, którego nie poświęcam samodoskonaleniu-przez-samobiczowanie vel zadaniom z matematyki rozszerzonej, idiotce niemyślącej logicznie, przyznajcie, musi przychodzić to trudno.

Będą tu moje myśli przefiltrowane przez bibułkę gombrowiczowsko-witkiewiczowską, innych filtrów zdradzać nie będę, co wnikliwsi przejrzą mnie od razu.
Jako radykalniejąca z wiekiem abstrakcjonistka wierzę, że ktoś przebrnie chociaż przez pierwszy akapit.
Przy tym całym zwątpieniu w siebie, zdarza mi się wierzyć w Polskę i że coś w niej dla niej można zrobić. Neopatriotyzm racjonalny. Choć może nieracjonalny, patrząc na naszą politykę (vide dzisiejsza konwencja SLD, wczorajsze wynurzenia prezesa i przedwczorajsze kłótnie w sejmowej rodzinie, tfutfu).